Nigdy nie lubiłam dziergać małych okrągłych serwetek, ponieważ nie przydawały mi się, teraz nie układa się ich - jak kiedyś - na półeczkach czy meblach. Tym razem jednak musiałam zmobilizować się i wyszydełkować kilka takich maleństw z myślą o wielkanocnym koszyczku.Muszę przyznać,że fajnie mi się je robiło, jedno popołudnie i wieczór było toto gotowe.Trochę więcej czasu zajęła mi serwetka z hafcikiem. Zainspirowała mnie do niej moja psiapsiółka Basia K. ,pokazując tego typu rzecz,którą wykonała kilkanaście lat temu (śliczna !).
A oto i moje drobiażdżki:
Wczoraj odebrałam kolejną przesyłkę z Nowej Soli z kordonkami, mam więc spory zapas nici do szydełkowania.W planie mam kolejną dużą serwetę i parę bieżniczków. Mam nawet wyszperane w necie wzory,które już sobie wydrukowałam i wkrótce zamierzam zacząć dziergać. Oto dwa z nich.Piękne, prawda?
Zabieram się więc do pracy. A wkrótce pokażę aktualnie wyszywany krzyżykami obrazek.
Pozdrawiam.